Richard Müller – człowiek po przejściach
To jedno z moich najbardziej spektakularnych odkryć muzycznych. Richard Müller jest kompletnie nieznany w Polsce, podczas, gdy na Słowacji to jedna z najjaśniejszych gwiazd na muzycznym nieboskłonie. Człowiek po przejściach, walczący skutecznie z nałogami i tak utytułowany jak to tylko możliwe nad Dunajem. A swoimi piosenkami otwiera świat, którego poetyka wciąga z przysłowiowymi butami…
Z twórczością Müller’a zetknąłem się przez przypadek. Po zejściu ze szlaku w Podlesoku (Słowacki Raj) usiedliśmy pod budką – grzybkiem z piwem, żeby ochłonąć. My sączyliśmy piwo a z radiomagnetofonu właściciela budki – grzybka sączyła się muzyka. Po chwili zorientowaliśmy się, że nikt z towarzystwa nie rozmawia, tylko wszyscy pochłonięci są słuchaniem muzyki… Chłopak, który był ekspedientem w tym grzybku wyjaśnił nam, ze słuchamy płyty „Koniec sveta” niejakiego Richarda Müllera, że to słowacki muzyk, który wydaje swoje płyty po słowacku i po czesku na oba rynki muzyczne, że zaczynał z zespołem „Banket” w latach osiemdziesiątych i że nie ma takich pieniędzy, za które byłby gotów odsprzedać nam tę płytę, bo też ją uwielbia. Nie było rady – musieliśmy sami pojechać do Popradu po krążek. Jego cena nieco nas zmroziła. W końcu lat dziewięćdziesiątych żywność i piwo oraz miejsca na kempingu były na Słowacji tak tanie, że w czasie wakacji taniej wychodził wyjazd pod Tatry niż pozostanie w Krakowie. Ale cena tej płyty była niemalże paryska! Pieniądze nie były wówczas naszą mocną stroną, zatem pojawił się dylemat: zostać na Słowacji jeszcze dwa dni i iść w góry albo kupić tę płytę i skrócić pobyt. Płyta do dziś stoi u mnie na półce 🙂
Nigdy nie żałowałem zakupu. „Koniec sveta” był dla mnie impulsem do nauki języka słowackiego. Bardzo chciałem wiedzieć o czy ten facet śpiewa. „Hotel Morison” czy „Naša laska leti” towarzyszyły mi przez lata w podróżach na Słowację i w marszach po górach. Kilka piosenek Richarda Müller’a udało mi się przemycić na antenę radiowej Trójki, gdy jeszcze tam pracowałem. Cieszyło mnie, że zostały przychylnie przyjęte. Tym bardziej, że wtedy już byłem w posiadaniu jego koncertowego albumu, który nagrał podczas swojego urodzinowego koncertu w Bratysławie w 2005 roku a wydał dwa lata później. Niezwykłego, bo artyście towarzyszyli muzycy zza oceanu: Omar ibn Hakim, Hiriam Bullock, Will Lee, Clifford Carter i Mike Caffrey. Do dziś marzę by choć podobny skład zagrał z którymś z polskich artystów. Dreszcz przechodzi po plecach, gdy słyszymy jak kilka tysięcy ludzi śpiewa razem z Müller’em „Cigaretku na 2 tahy”…
Richard Müller jak dotąd ma na swoim koncie cztery płyty wydane z zespołem „Banket” i 18 albumów solowych. Dwa z nich znalazły się w pierwszej dziesiątce na opublikowanej w 2007 roku liście „100 najlepszych słowackich albumów wszech czasów”. „Nočná optika„ z 1998r na miejscu szóstym i album „33” z 1994r na miejscu 10. A w kategorii Zespoły debiutancki album „Bankietu” z 1986r pod tytułem „Bioelektrovízia” znalazł się na miejscu trzecim.
Pomimo walki z nałogami, pokruszonego życia rodzinnego i depresji Richard Müller wciąż jest niezwykle aktywnym muzykiem. W ubiegłym roku wydał ostatnią swoją płytę „55”. Nie powinno to nikogo dziwić, bo artysta zdążył już nas przyzwyczaić, że w każde swoje „jedenaste” urodziny wydaje kolejny album. Z tego albumu zamieszczam poniżej utwór „Adieu Adele”. A biografię Richarda Müller’a w języku polskim opracował na Last.fm Michał Puszkarski. Znajdziecie ją TUTAJ.
2 komentarze
Podlesok, lata dziewięćdziesiąte, raczej sierpień, z pewnością popołudnie. Sączy się piwo i muzyka Mullera. Dodałbym do wspomnień os roje.
To musiał być ten sam czas i ten sam grzybek! Mogę nie pamiętać marki piwa. „Nasza laska” latała za mną dość długo jeszcze, zresztą był taki jeden, który w prowadzonych przez siebie audycjach radiowych ochoczo ją przypominał. To były czasy. Mieliśmy jeszcze włosy i chęć na borowiczkę… 😉
Tomek! Wiedziałem, że tu dotrzesz 🙂 Piwo to był Tatran. Produkowany wówczas przez browar Poprad. Teraz w miejscu browaru stoi galeria handlowa. A piwo Tatran, sprzedawane obecnie na Słowacji produkowane jest… w Polsce 🙂